czwartek, 28 stycznia 2016

Rekolekcje...



E.
Witaj:-)

M.
Witaj;-). Co za temat...? Przepraszam, że zapytam, ale
zastanawiam się o czym dziś będziesz opowiadać...
Do "Rekolekcji wielkopostnych" jeszcze trochę zostało,
a "Rekolekcje adwentowe" już minęły...

E.
Właśnie dziś opowiem o "Rekolekcjach adwentowych",
ale nie o tych, które mieliśmy ponad miesiąc temu,
ale o tych- które były wiele lat temu... . Powinnam już dawno
o tym napisać- na pewno przed Świętami Bożego
Narodzenia, ale..., zabrakło czasu:-(

M.
Chyba się domyślam, o czym chcesz pisać. Przyznaję, że
znam tę historię, ale chętnie posłucham jej jeszcze raz:-)
Opowiadaj Ewo:-)

E.
Miałam 10 lat. Nie raz słyszałam, a to w Kościele, a to na
religii... . Księża prosili, aby nie podawać alkoholu w dzień
"WIGILII". Nie raz będąc na "PASTERCE" można było
poczuć różne trunki..., a jeszcze połączone z różnymi
perfumami dawały efekt- odrażający.

I tamtego roku znowu Ksiądz na religii wspominał o tym
i rekolekcjonista. Mówił tak z tak wielkim przekonaniem,
że pomyślałam- zaryzykuję. Po powrocie do domu,
powiedziałam do mojej rodziny oto takie słowa...

M.
Rodzina była w komplecie?

E.
Tak:-). Mama, Jej rodzice i ja..., a o to te słowa, które
skierowałam do mojej Rodziny.
- Wracam z rekolekcji. Ksiądz prosił, aby nie pić alkoholu
w dzień "WIGILII"..., tak samo prosił Ksiądz na religii.
Mam pytanie- czy zgodzicie się, abyście w tym roku
nie pili alkoholu- w dzień "WIGILII"?

Spojrzałam na dziadka, a dziadek na mnie. Później patrzył
na podłogę. Spojrzałam na babcię- babcia chwilę na mnie.
Potem popatrzyła na dziadka, a dziadek na nią. Nie 
odezwali się- ani do mnie, ani do siebie. Spojrzałam na
mamę. Ona też chwilę popatrzyła na mnie..., i gdzieś wyszła.
I na tym zakończyła się rozmowa...
No to mnie posłuchali- pomyślałam...

M.
I przyszedł "Dzień Wigilii"...

E.
Tak..., babcia z mamą przygotowały takie smaczne potrawy,
upiekły takie dobre ciasta, dziadek ugotował kompot
(z "suszu"), choinka, biały obrus, sianko na stole
i siano przy choince...
Pierwsze- tak, jak u wszystkich rodzin, to było
dzielenie się opłatkiem. U mnie dziadek smarował jakąś 
część opłatka miodem, a na nim- kładł ząbek czosnku
i każdy z nas musiał to zjeść. Wszystko było dobre...,
oprócz tego czosnku (nie lubiłam tego zapachu, nie lubiłam
go jeść...), ale skoro wszyscy jedli, to musiałam i ja.

Niebawem dokończymy ten "post". Dobrze?

M.
Nie ma sprawy;-). Wiem, że Jesteś już zmęczona.
Dobranoc Ewo:-).

E.
Dobranoc:-). Dziękuję za zrozumienie:-).

29. 01. 2016
c.d.

E.
U mnie, jak dobrze pamiętam, zawsze był alkohol na
święta- czasami mniej, czasami więcej. I w tamtym
dniu nic nie zapowiadało, że będzie inaczej...
Zasiedliśmy do stołu, podzieliliśmy się opłatkiem.
I kiedy mieliśmy już jeść potrawy- moja babcia powiedziała
do dziadka, "że czegoś tu brakuje". Na co dziadek
popatrzył na stół i powiedział, "że wszystko jest".
Babcia na to, "że brakuje czegoś do picia...". Dziadek
chciał wstać, aby przynieść Jej kompotu, ale babcia
powiedziała, "że nie o kompot Jej chodzi". Poprosiła
dziadka, aby przyniósł wódkę.

M.
Ewo, a Ty co na to?

E.
Patrzyłam i słuchałam, o nic więcej nie prosiłam. 
Czekałam cierpliwie, co będzie dalej... . 
Nagle dziadek wstał i powiedział: 
"A co nie pamiętasz, co Ewa mówiła i o co prosiła?
Ja pamiętam i dziś nie będzie żadnego alkoholu".
Na co babcia- "Ale nikt nie mówi, że dużo...". Na co
dziadek już nieco wkurzony powiedział jeszcze oto
takie słowa: "Jak wnuczka powiedziała i prosiła, to tak
ma być. Jeden dzień można wytrzymać". Tego dnia
(po raz pierwszy), w dzień "WIGILII" nikt nie pił 
alkoholu-w naszym domu.

M.
U mnie podobna była sytuacja, ale Ewo, jak nam
opowiedziałaś tę historię- w dzień "WIGILII" i w moim
domu nie ma alkoholu na stole- tego dnia nikt nie pije.

E.
Ale byłam tamtego dnia szczęśliwa:-))

Na następny rok sytuacja powtórzyła się, ale wtedy
o nic nie prosiłam..., a dziadek powiedział tak:
"Skoro w tamtym roku wytrzymaliśmy bez <<picia>>,
to i w tym roku możemy. Przyjdziecie z <<PASTERKI>>,
to obudźcie mnie, gdybym spał- to wtedy można wypić
z kieliszek, dwa..., a dziś- nie."

I od tamtych odległych już czasów, w moim domu nie
podaje się alkoholu na stół..., nikt tego dnia nie pije.
Tradycja zakorzeniona od wielu lat:-)

M.
Dziękuję Ewo, za tę opowieść. Miło było mi posłuchać
jej jeszcze raz:-))


P.s.

M.
Zaczekaj jeszcze..., chcę o coś zapytać. Choć wiem,
ale zapytam... . Jak jest z tym czosnkiem..., czy nadal
go nie lubisz jeść?;-):-)

E.
Nie zawsze, ale teraz uwielbiam jeść czosnek i zapach
mi nie przeszkadza;-):-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz