czwartek, 21 lipca 2016

Niezapomniana lekcja...



E.
Witaj:-). Dziś opowiem Ci o niezapomnianej lekcji...,
lekcji religii..., czasy Szkoły Podstawowej.

M.
Witaj Ewo:-). Opowiadaj:-)

E.
Przyszliśmy na lekcję religii, usiedliśmy w ławkach.
Po chwili ksiądz zaczął sprawdzać obecność i kiedy
powiedział moje imię i nazwisko- odpowiedziałam:
- Jestem (na lekcji religii),
- Nie byłam (w Kościele na Mszy Świętej),
- Mam (zeszyt).
Spojrzał na mnie i powiedział:
"To już drugi tydzień po kolei, kiedy nie byłaś Ewo na
Mszy... . Dlaczego nie byłaś?"
Bo byłam chora- odpowiedziałam. Usłyszałam kolejne
pytanie:
"Ty nie za często chorujesz? Tydzień temu mówiłaś to
samo...".
Nie za często- odpowiedziałam.
"Za często, za często".
Nie za często- odpowiedziałam po raz kolejny.
"Za często chorujesz. Ty już Ewo niedługo umrzesz."

M.
Przepraszam, że przerwę... . Tak powiedział Ci ten ksiądz???

E.
Tak powiedział, jak napisałam.

M.
Brak mi słów... . I co Ty na to???

E.
Nic Mu na to nie odpowiedziałam.

M.
A Twoje koleżanki, koledzy...?

E.
Milczeli. Bali się Go.

M.
Ale Ty nie bałaś się Jego, prawda?

E.
Prawda. Po chwili jeszcze raz powiedział:
"Ewo, Ty niedługo umrzesz. A kiedy umrzesz, to kupię
Tobie piękną trumnę..".

M.
Ewo znam Cię i wiem, że mówisz prawdę..., ale nawet
w mojej głowie nie mieści się to, o czym piszesz...

E.
Prawdę napisałam. Tak było, ale po tym, co mi powiedział,
nie milczałam już. Powiedziałam Mu takie oto słowa:
Nie potrzebuję księdza łaski. Mam matkę i jeśli będzie
taka potrzeba, to Ona kupi trumnę. Chciałam coś jeszcze
powiedzieć, ale ksiądz mi przerwał i powiedział:
"Ewo- Twoja matka jest biedną wdową. Nie stać Ją będzie...
Ja- kupię Tobie piękną i drogą...". 
Stać moją matkę na kupienie mi "pięknej i drogiej trumny".
Moja matka pracuje. Stać ją!!!
"A ile tam Ona zarabia...? Nie będzie Ją stać..."; dodał.
Stać Ją będzie! Mam jeszcze rentę po Ojcu!!!

M.
Dobrze mu powiedziałaś:-). Brawo! I co było dalej?

E.
Rozpoczęła się lekcja religii, którą pamiętam do dziś!!!

Kiedy wyszłyśmy z tej lekcji, jedna z koleżanek powiedziała
mi tak:
"Jak śmiał tak mówić do Ciebie???!!! . Nie mogłaś mu coś
powiedzieć...?"
Daj sobie spokój. Nie sobie gada- odpowiedziałam.

M.
Ja bym mu też coś powiedział..., nawet i teraz, ale znając
Cię- wiem, że nie pozwolisz..., i słów by mi nawet nie
brakowało!

E.
Daj sobie spokój. Powiesz mi poza "Blogiem".

W następnym "poście" opowiem Ci o wizji, jaką miałam
pod koniec kwietnia, tego roku.

M.
Ok:-)

P.s.
I Ty Ewo nie zasługujesz na miłość Boga, na miłość Jezusa???
Takie doświadczenia, słowa..., które słyszałaś...
Słowa, które nie tylko "ranią", ale mogą też "zabić".
Jak tak można mówić??? Jak??? Usłyszeć tak bolesne
słowa od drugiego człowieka..., od bliźniego Twego...,
od księdza...? Ale nie ma się co dziwić... . 
Wiele już napisałaś..., a ile jeszcze- nie... (?)

E.
Dziękuję:-), bardzo dziękuję:-))

M.
P.s.
I jeszcze jedno. Czy tak ma wyglądać "miłość bliźniego"?
Jak Inni ludzie potrafią Kogoś skrzywdzić, "zranić"
i "zgnoić" (cóż za słownictwo...?) i nie tylko rodzina,
sąsiedzi, nauczyciele, władza..., ale też i ksiądz/ księża.

BRAK MI SŁÓW.



poniedziałek, 4 lipca 2016

Ostatnie dni czerwca...



M.
Witaj Ewo:-)), ale nas tu bardzo dawno, dawno temu nie 
było....

E.
Witaj:-). Tak to prawda. Złożyło się na to wiele spraw...,
niekoniecznie wesołych..., może kiedyś o tym napiszę;-)

M.
"Ostatnie dni czerwca...", tak brzmi tytuł dzisiejszego
"postu". Tak sobie myślę, że chodzi o dokończenie 
roku 2014... . Czy tak?

E.
Tak. Czasami będę pisać krótko i nie dlatego, 
że nie pamiętam, ale widocznie tak musi być.

25. 06. 2014

E.
Tego dnia- na Mszy Świętej był inny ksiądz, którą zresztą 
tę Mszę odprawiał. W swoim kazaniu powiedział min.
"że ludzie gadają na księży..., że za nich się nie modlą...,
i czy byliby w stanie podać Im rękę...?"

M.
W ramach przeprosin- tak, jak Ty to Ewo zrobiłaś...
Czy tak?

E.
Sam powiedziałeś:-)

M.
Czyli odpowiadają jeden drugiemu, co w ich życiu się
wydarzyło?

E.
Tak..., ale nie tylko...

M.
A co takiego jeszcze robią?

E,
A to już za chwilę:-)

26. 06. 2014

E.
Tego dnia też byłam na Mszy Świętej. I dziś odprawiał
Mszę Świętą ten sam ksiądz, co pisałam poprzednio.
Ksiądz w kazaniu mówił o różnych ludziach.
Tego dnia był ostatni dzień oktawy "Bożego Ciała".
Ks. Proboszcz podziękował wszystkim, którzy chodzili
na oktawę.

W tym roku (2016),  w święto "Bożego Ciała",
kiedy wszyscy wychodzili na procesję- ks. Wikary 
powiedział takie oto słowa:
"że idą nieść świadectwo wiary dla tych ludzi, którzy
oddalili się od Boga (lub od Kościoła ).

M.
A powiedz mi Ewo, co oprócz tego "niesienia wiary..."
zrobili księża z Twojej parafii?

E.
Może i dla Kogoś zrobili, ale dla mnie- chyba nie pomogli... 

Może się modlą..., tego nie wiem.

M.
Jakby się modlili, to by coś też robili. Ewo- powiedz
wprost- oni nie zrobili nic dla Ciebie, abyś powróciła
do Kościoła, bo mimo tego, co robią (niekoniecznie
dobrego), doskonale o tym wiemy..., to z Panem Bogiem
jesteś nadal blisko. Nawet sobie nie wyobrażają jak!!!

E.
Tak, to prawda:-) i nie tylko z Panem Bogiem...

M.
Otóż to;-):-)

E.
Ks. Wikary powiedział też takie słowa:
"Niektórzy mają tak wielką miłość Pana Jezusa (jak
niedokładnie napisałam, to ks. Wikary zapewne mnie
poprawi)..., ale nie zasługują na Tę miłość".

Panie Jezu dziękuję, że tak bardzo miłujesz księdza
Wikarego..., że udało Mu się zostać kapłanem, za te
Jego wieloletnie piesze pielgrzymki do Częstochowy
- od Jego najmłodszych lat (wielki wysiłek- mogę tylko sobie
wyobrazić- nigdy nie byłam na takiej pielgrzymce).
To miły człowiek, ale za bardzo żyjący i działający
pod "dyktando" ks. Proboszcza.

M.
Ewo, a skąd Wiesz, że jest miły...?

E.
Rozmawiałam z Nim przez telefon.

M.
On do Ciebie zadzwonił?

E.
Nie. To ja zadzwoniłam. Niebawem powiem w jakiej sprawie...,
albo tylko Tobie, albo też na "Blogu". Zobaczymy,
jak będzie...

I na zakończenie tego "postu" smutną wiadomość chcę
przekazać...

M.
Zależy dla kogo... . Dla niektórych może być radosną 
informacją...

E.
To prawda. Dobrze powiedziałeś.

Szykują zamach na papieża Franciszka i to prawdopodobnie
w Polsce.

M.
Nie jestem zdziwiony tą informacją, bo kiedy się o tym
dowiedziałaś- od razu mi powiedziałaś. A pamiętasz,
od kiedy o tym wiesz i kto szykuje ten zamach?

E.
Niedokładnie, ale gdzieś datę sobie zapisałam. Jak znajdę,
to napiszę. A odnośnie zamachu..., domyśl się proszę,
bo nawet w mojej głowie (czasami) takie wiadomości
się nie mieszczą... . Co się wyprawia na tym świecie...
Brak mi słów.

M.
Rozumiem i dziękuję. Mi też brak słów.

P.s.

M.
Zaczekaj chwilkę. Każdy z nas zasługuje na miłość 
Pana Jezusa- mniej lub więcej..., ale zasługuje.
A Ciebie skoro Sam wybrał, to wydaje mi się, że bardzo
zasługujesz. I jeszcze jedno. To, co Ty dobrego otrzymałaś
dobrego od Pana Jezusa i nie tylko- każdy z nas chciałby
dostać, ale jak przeżywasz duchowe sprawy i te ludzkie,
to mało kto chciałby je przeżywać i niewielu ludzi
chciałoby się z Tobą zamienić. Niech Ci nie zazdroszczą.
Zamiast pomóc- "dolewają oliwy do ognia" lub nic
nie robią! Zupełnie- NIC!!!

E.
Dziękuję za te słowa.