środa, 30 marca 2016

A teraz o czymś z ....



E.
A teraz napiszę o czymś, co wydarzyło się w tym roku.
Część znasz, a niektóre sprawy będą dla Ciebie zaskoczeniem.

M.
Opowiadaj Ewo:-)

E.
Początek stycznia tego roku (2016). Jak wiesz- w każdy
piątek mówię "LITANIĘ DO NAJŚWIĘTSZEGO SERCA 
PANA JEZUSA". W 2-im tygodniu (chyba..., sprawdzę,
bo mam gdzieś zapisane), zapomniałam o niej
i nie powiedziałam. W każdą sobotę mówię "LITANIĘ
LORETAŃSKĄ DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY".

Tuż po przebudzeniu, nie od razu mi się przypomniało.
I kiedy zaczęłam mówić "LITANIĘ LORETAŃSKĄ...",
przypomniało się... .Cóż miałam zrobić??? Czasu nie
cofnę. Kiedy skończyłam, powiedziałam "LITANIĘ DO NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA".

M.
Jak się czułaś, gdy sobie przypomniałaś, że w piątek
zapomniałaś o tej "LITANII..."?

E.
Szczerze mówiąc..., nie za bardzo:-(, ale mało tego,
za tydzień- powtórzyło się to jeszcze raz.

M.
Pamiętam, jak mi o tym opowiadałaś. Czułaś się z tym źle...,
ale pamiętam, że tej drugiej nocy (z piątku na sobotę)
miałaś sen, ale nie mówiłaś, co takiego śniło się Tobie.

Czy dziś o tym opowiesz...?

E.
Gdy obudziłam się (w sobotę), wiedziałam, że coś mi się
śniło..., ale nie mogłam sobie przypomnieć. W trakcie
picia kawy spojrzałam na ten obraz z Panem Jezusem...
Nie, nie- to niemożliwe- myślałam sobie. 
Po raz kolejny zapomniałam "LITANII DO NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA". To niemożliwe... . Jak to
się stało...??? Po południu powiedziałam dwie "LITANIE...".

A gdy wybierałam się na ryby- przypomniał mi się sen.

Przyśnił mi się Pan Jezus z obrazu - "Najświętsze Serce 
Pana Jezusa". Pan Jezus powiedział mi tak:

"Teraz nie mówi się już: <<wybaw nas Panie>>.
Teraz się mówi: <<zmiłuj się nad nami>>."

M.
No to, niesamowity miałaś sen. W tej "LITANII...",
tak właśnie się mówi.

E.
Jutro dokończymy ten "post". 

M.
Niech tak będzie;-):-)


31. 03. 2016

E.
Spotykamy się w tym "poście" po raz kolejny...
Witaj:-)

M.
Witaj:-). Spotykamy się, bo jeszcze o czymś chciałaś
napisać..., czy tak?

E.
Tak. Te "Zmiłuj się nad nami", to nie tylko dotyczyło
zapomnianej "LITANII..."

M.
Jak to?

E.
To prawda..., ale Pan Jezus tymi słowami przygotowywał
mnie jeszcze do czegoś innego...

Już przed postem usłyszałam Głos- "A w każdy piątek
- w poście będziesz mówić <<DROGĘ KRZYŻOWĄ>>,
<<rozważanie głównych tajemnic Męki Pańskiej>>".

Mówiłam. Posłuchałam Pana Jezusa..., a kiedy zaczęłam
nucić pewne pieśni- nie miałam wątpliwości,
aby w każdą niedzielę...

M.
..., śpiewać "GORZKIE ŻALE"..., tak?

E.
Nie śpiewałam, ale mówiłam... . Czasami nuciłam
w ciągu tygodnia albo śpiewałam jakąś część.

Nie raz, kiedy rozważałam "DROGĘ KRZYŻOWĄ"
lub czytałam "GORZKIE ŻALE" miałam różne rodzaje
łez..., ale nie potrafię ich nazwać:-(

M.
Do czegoś było to potrzebne Panu Jezusowi, ale skoro
nie piszesz, to albo nie możesz o tym mówić,
albo sama tego nie wiesz.

E.
Trochę wiem, ale nie dziś o tym napiszę:-(

Na zakończenie tego "postu" powiem Ci, co przydarzyło
mi się dwa dni temu (29. 03. br.). Mówiłam pacierz
w nocy. Zawsze- na zakończenie mówię modlitwę (3 razy):

"Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość
wiekuista niechaj im świeci, niech odpoczywają 
w pokoju wiecznym. Amen."

Raczej nie pamiętam, aby w tej modlitwie- kiedykolwiek
- przytrafiło mi się, abym się pomyliła, a tego dnia
- pomyliłam się.
Zamiast powiedzieć: "Wieczny odpoczynek racz im dać,
Panie...", powiedziałam- "Wieczny odpoczynek racz mu dać,
Panie...". Poprawiłam to zdanie szybciutko, ale w myślach
- czułam, co innego..., ale o tym już niebawem.
Całkiem możliwe, że wrócę do tego "postu".

M.
Co Ty Ewo, takiego czułaś..., aż 'ciarki' po mnie przeszły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz