środa, 30 marca 2016

I co było dalej...?



29. 03. 2016

M.
Minął już "Wielki Tydzień", minęły "Święta Wielkanocne".
Wiem, że nie byłaś w Kościele..., ale...

E.
..., ale w jakiś sposób uczestniczyłam we Mszy Świętej...,
bo ks. Proboszcz włączył głośniki. Słyszałam Msze
Święte i kazania. Kazania były "w miarę" do wysłuchania...,
ale..., no- zawsze jest jakieś "ALE".

M.
O czym mówisz...???

E.
..., a o tym, "że Kościół nie będzie już pomagał biednym,
np. samotnym matkom...".

M.
Tak..., czytaliśmy już o tym dużo wcześniej. Na ten
temat wypowiedział się sam papież Franciszek.

E.
Otóż, to.
Dziś dziękuję Panu Bogu za to, że powstrzymał mnie
przed przyjmowaniem słodyczy od ks. Wikarego.
Najpierw dawanie..., a później- wypominanie...

Nie zarzekam się, ale raczej nie przyjęłabym pomocy
materialnej od Kościoła, od księży.

30. 03. 2016

E.
Dziś min. weszłam na stronę internetową. Nie interesowałam
się przed tym- aż tak bardzo, ale..., spójrz - co znalazłam.
Pozwolę przytoczyć sobie pewien cytat:

„Pomoc społeczną organizują organy administracji rządowej 
(minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego, wojewodowie)
i samorządowej (marszałkowie województw, starostowie na poziomie powiatów 
oraz wójtowie, burmistrzowie (prezydenci miast) na poziomie gmin. 
Organy te realizując zadania pomocy społecznej współpracują, 
na zasadzie partnerstwa, z organizacjami społecznymi i pozarządowymi,
Kościołem Katolickim, innymi kościołami, związkami wyznaniowymi 
oraz osobami fizycznymi i prawnymi.” 


/strona:https://www.mpips.gov.pl/pomoc-spoleczna/system-pomocy-spolecznej-w-polsce/zasady-pomocy-spolecznej/

M.
Czyli szykują się jakieś zmiany... . Księża informują
o tym wiernych..., a Ministerstwo dowiaduje się na ten
temat..., jako 'ostatnie'. Godne zastanowienia..., a jakie
jest Twoje zdanie na ten temat?

E.
Otóż to. Prędzej pomoże mi ktoś obcy- nieznani ludzie,
"inne kościoły" czy "związki wyznaniowe", przede
wszystkim pomoże mi Bóg, a niżeli "Kościół Katolicki". 
Takie jest moje zdanie.
I jeszcze jedno... . W jednej z "TAJEMNIC 
RÓŻAŃCOWYCH" jest mowa o "ciągłym nawracaniu się".  
Nie do końca się z tym zgadzam. Jeżeli Ktoś się nawrócił
- to Kościół - w tym - nie tylko Księża, ale też pozostali 
"wierni" powinni wszystko zrobić, aby taka osoba została 
w Kościele..., na stałe (nie mówię o zmuszaniu).
I wielu Parafian tak też robiło..., ale nie księża.

M.
Dziękuję Tobie Ewo..., ty wiesz za co;-);-).
Mądrze powiedziałaś:-))

29. 03. 2016

Już kiedyś dawniej, a dokładnie we wrześniu- roku 2015
ks. Proboszcz wspomniał coś na ten temat. Mówił, 
że "mało ludzi, dzieci chodzi do Kościoła i gdyby sam 
Pan Jezus powiedział, że będzie rozdawał prezenty 
w Kościele, to przyszłaby cała moja miejscowość i okolice."

M.
Tak??? A jak ludzie przychodzą i to dosyć często,
to też jest źle. Ciekaw jestem- jacy ludzie pasują Waszemu
ks. Proboszczowi....???

E.
Na pewno Ci, którzy mają władzę- wszelakiego rodzaju
urzędnicy, ludzie wykształceni, którzy piastują na
"gór szczytach"..., ludzie "z wyższej półki", i.t.p.

M.
Tak też sobie pomyślałem.

E.
Wspomniałam o kazaniach... Dziś napiszę o kolejnym.
Myślałam, że to ominę, ale jednak nie..., ponieważ
po raz kolejny ks. Proboszcz wspomniał o tym w kazaniu
w "Wielkim Tygodniu".


19 czerwca 2014
Tego dnia była wielka uroczystość w Kościele Katolickim,
a mianowicie- "UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO
CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA", zw. inaczej
"BOŻE CIAŁO". Byłam w Kościele- na Mszy Świętej
i na procesji. Tego dnia obiecałam sobie, że będę uczestniczyć
we wszystkie dni "Oktawy BOŻEGO CIAŁA".

Zapowiadało się dobrze, ale nie obyło się bez kilku słów
"gorzkiej prawdy". Nie będę pisać całego kazania,
ale wspomnę o jednej sprawie,  a mianowicie...
Ks. Proboszcz wspomniał o tym, "jak to ludzie spóźniają
się na Mszę Świętą, wpadają zadyszani, zawstydzeni,
w <<ostatniej sekundzie>>
- przez co inni ludzie- będący już w Kościele- zamiast
skupić się na Mszy Świętej- skupiają się na tej czy na
innej osobie... ."

M.
Czyli mówił prawdę..., bo w rzeczywistości Ewo, tak
jest... . Mówiąc to- mylę się?

E.
Nie mylisz się. I ks. Proboszcz ma rację i Ty masz rację.
Chodzi mi o coś innego. Po pierwsze podczas takiej
Uroczystości nie powinno się mówić o takich sprawach
(takie jest moje zdanie). Poza tym jest to "ocenianie"...,
ale chodzi mi o coś innego...

Nie raz, naiwnie myślałam sobie, że taki człowiek,
który jest księdzem; który jest tak blisko Boga,
to nic złego nie może go spotkać. Jakże- nie raz i nie
dwa- myliłam się...

M.
O czym Ty Ewo mówisz...???

30. 03. 2016

E.
Otóż na drugi dzień poszłam do Kościoła..., na "Oktawę...".
Wyszłam wcześniej..., nie wchodziłam do Kościoła
"w ostatniej sekundzie". Ks. Wikary spowiadał,
a ja- pomodliłam się i usiadłam w ławce. Cierpliwie
czekałam na rozpoczęcie Mszy Świętej. Nie nosiłam ze 
sobą zegarka ani telefonu komórkowego, ale czułam,
że ta chwila przedłuża się za bardzo... . Mimo tego
nadal czekałam cierpliwie. I nagle ks. Wikary wyszedł
szybciutko z konfesjonału i niemal biegiem podążył
w stronę zakrystii. Ks. Proboszcz też nie wychodził.
Po krótkiej chwili wyszedł ks. Wikary w ornacie- to
On odprawiał Mszę Świętą, a za Nim- Kościelny
i ks. Proboszcz- twarz całą miał zarumienioną ze wstydu,
że tak późno rozpoczęła się Msza Święta. Nie wiem tak 
na prawdę, który z księży miał mieć Mszę Świętą...,
ale wiem..., że księża też spóźnili się..., na Mszę Świętą
i Im przytrafiło się dokładnie tak samo, jak i Innym
Parafianom.

M.
Ile minut spóźnili się ???

E.
Spóźnili się 15- minut.

M.
No, tak..., a dzień wcześniej (z tego, co pamiętam)
- ks. proboszcz mówił, że "to nie ładnie jest spóźniać się
na Mszę Świętą...", chyba że takie prawo dotyczy tylko
Wiernych, a Księży- już nie!

E.
To wydarzenie pokazało, że "takie prawo" obowiązuje
nie tylko Wiernych. I jeszcze na zakończenie powiem
Ci o czymś innym. Kiedy ks. Wikary przychodził do
nas- powiedziałam Mu wierszyk. Powiedział mi, że "nie
mam dobrej dykcji...".

M.
Zapewne myślał, że chcesz czytać Ewangelie w Kościele.
Jakoś Inii (mowa o nauczycielach akademickich) nie
mieli do Ciebie żadnych zastrzeżeń, a ten znawca już
tak szybko Cię ocenił...

E.
Nawet nie w głowie było mi czytać Ewangelię. Przykro
mi było, że tak mnie ocenił:-(, ale cóż i ten Ksiądz wolał
ludzi z "wyższej półki". Wiedziałam o tym doskonale...,
i to już od dawna.

Ale kiedyś miał Mszę Świętą, później kazanie i komentarz.
Miał powiedzieć trudne do wypowiedzenia słowo...

M.
..., i zaczął się 'plątać' i 'motać'. Czy tak?

E.
Tak było. Po chwili zamknął oczy, skupił się i już
dokładnie (bez 'przękręcenia') wypowiedział to słowo.
Spojrzał się na mnie, ale nie śmiałam się z Niego,
bo to wcale nie było śmieszne. Czułam, jak się zawstydził...

M.
Tak. Take pomyłki zdarzają się najlepszym- nawet takim,
o których mówi się, że są "ął, ęł, przez bibułęł".
A skoro Ewo prosisz, aby nie śmiać się, to śmiać się
nie będę. Szanuję Twoją prośbę, a wnioski z tego "postu"
nasuwają się same. Dziękuję Tobie:-)

E.
I ja- dziękuję.

M.

P.s.
Pomyśl o tym, aby napisać na temat tej książeczki
- "O nadzwyczajnym Roku Świętym Miłosierdzia".

E.
Pomyślę..., i może o tym napiszę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz