piątek, 11 marca 2016

Spotkanie po latach…




13 czerwca 2014

ROZMOWA Z 'NIEZNAJOMYM'

E.
A teraz napiszę przebieg rozmowy z 'nieznajomym'.
Kiedy wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy, a później
spojrzałam na tego Pana. Już po 1- szym spojrzeniu
- twarz tego Pana wydała mi się znajoma. Zastanawiałam
się już na samym początku, czemu ten Pan mi się zatrzymał...
Nie znałam Go, ani On mnie.

M.
Tak wiele Osób jest podobnych do siebie...


E.
Otóż to. Rozmowę zaczął ten Pan..., taką, 
że raczej nieznajomi - takich spraw nie poruszają...

P: Tak właściwie, to nie powinienem Pani zabrać?
E: Czemu tak Pan mówi?
P: Widziałem, jak Pani paliła papierosa..., a ja
     - nie cierpię 'palaczy'!
E:  To czemu Pan mnie zabrał???
P:  (milczał..., ani słowa na ten temat)
E: A Pan nie palił?
P: Kiedyś tak, ale dawno temu rzuciłem to świństwo...,
    miałem (... ) lat (podał mi dokładny wiek, ale o tym
    nie napiszę- Nikomu to do szczęścia nie jest potrzebne),
    ale w tym momencie, kiedy podał mi swój wiek,
    kiedy przestał palić- znowu dziwnie poczułam się...
........................................................................................................
P: A proszę mi powiedzieć, co robiła Pani w tych stronach?
E: Byłam na cmentarzu. Dziś są mego Dziadka imieniny...
P: ..., a oprócz Pani Dziadka są też inni na cmentarzu z
    Pani rodziny?
E: Tak.
P: A kto? Proszę mi powiedzieć...
E: Jest tam jeszcze mój Tato, dwie Babcie i jeszcze jeden
     Dziadek.
P: Spojrzał na mnie...
------------------------------------------------------------------------
I w tym momencie poczułam, że ten Pan jedzie gdzieś bliżej,
niż ja. Zapytałam:
E: A Pan przypadkiem nie jedzie bliżej, niż ja...???
P: Nie. Nawet dalej...

E.
Miło nam się rozmawiało, ale przyszedł ten moment,
aby wysiąść z tego samochodu.
Zapytał:
P: A gdzie Panią podwieźć?
E: A tutaj może być...

E.
Pan jednak nie posłuchał mnie. Podwiózł mnie w inne miejsce.
Nie pytałam, czemu tak zrobił.
P: Podwiozłem Panią tutaj... . Zawsze będzie Pani miała
     bliżej do domu.

E.
Znowu popatrzył na mnie... i tym razem, uśmiechnął się...
O nic nie pytałam..., ale znowu 'dziwnie' poczułam się.
Gdy miałam już wysiadać..., poprosił o jedną chwilę,
bo chce mnie jeszcze o coś zapytać...
Otworzyłam drzwi i zapytałam-
E: Słucham. Niech Pan pyta.
P: A proszę mi powiedzieć, czy ma Pani dzieci?
E: Tak. Mam syna.
P: A ile ma lat?
E: Ma lat 17. Chodzi do II klasy Liceum.
P: A co zamierza robić po skończeniu szkoły?
E: Zamierza iść na studia. Już w pierwszej klasie Liceum
     był w tej uczelni, do której zamierza iść.
     Wierzę, że Mu się uda.
P: Dziękuję.
E: To ja dziękuję Panu za podwiezienie. Dzięki Panu
     zdążę jeszcze na Mszę Świętą, bo dziś jest
     "Różaniec Fatimski". Do widzenia.
P: Do widzenia.

E.
Chyba jeszcze coś dodał, ale nie pamiętam:-(
Idąc do domu rozmyślałam nie tylko nad naszą rozmową,
ale przede wszystkim nad twarzą tego Człowieka...
Skąd ja Go znam???

M.
No, właśnie! Skąd Ewo znasz tego Pana, który
Cię podwiózł...? Skąd??? I raczej z nieznajomymi 
nie rozmawiasz w taki sposób…

E.
No, właśnie;-). Ten Pan nie był dla mnie ‘nieznajomym’. 
To mój były Pracodawca.
U Niego też długo nie pracowałam, ale rozstaliśmy się ugodowo, bez zastrzeżeń.
Może kiedyś napiszę o tym więcej, ale na chwilę obecną- nie.
Nigdy przedtem nie pisałam, gdzie pracowałam i tym razem 
będzie tak samo.

M.
Nie Utrzymywaliście ze sobą kontaktu?

E.
Nie. Nie widzieliśmy się przez 20- lat.

M.
I ten Pan Ciebie poznał? Inaczej wtedy wyglądałaś…

E.
Widocznie tak;-):-). Miał pewną „złotą zasadę”, 
ale o niej, może napiszę kiedy indziej…

M.
Dziękuję Tobie Ewo:-)

E.
Nie ma za co;-)

M.
Po 20- latach Kogoś rozpoznać... ???
To Ci dopiero "nie lada sztuka". 
Chyba nie byłaś złym Człowiekiem, Pracownikiem, 
Kobietą- skoro przez tyle lat o Tobie pamiętał; 
skoro- po tylu latach Ciebie rozpoznał...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz