czwartek, 28 kwietnia 2016

Inne rozmowy...



E.
Witaj:-)

M.
I ja cieszę się bardzo, że znowu się tu spotykamy:-))

Mówiłaś mi, że już nie raz miałaś ochotę, aby przestać
pisać..., mówiłaś też o tym Panu Jezusowi. Co takiego
(jakieś dwa tygodnie temu) powiedział Ci Pan Jezus
lub inaczej- co takiego usłyszałaś?

E.
Usłyszałam słowa Jezusa - "Nie rezygnuj. Pisz dalej". 
Mogłoby się niektórym wydawać, że przychodzi mi to 
ot tak lekko sobie. Piszę dość wolno na klawiaturze i nie raz
sama sobie się dziwiłam, że tyle napisałam. 
Poza tym nie jest mi łatwo pisać o tym wszystkim...,
ale, jak już powiedziałam "A", to i powiem "Z". 
Dokończę to, co zaczęłam. 

I ja przechodzę tzw. "ciemne noce". Takie same lub
podobne, jakie były u s. Faustyny Kowalskiej...,
i to już nie pierwszy raz. Czuję jakąś pustkę i w środku
i na zewnątrz..., i to już nie pierwszy raz...
Patrzę na obrazy..., nadal widzę, że na nich jest Pan Jezus,
ale jakoś tak 'dziwnie' się czuję...

M.
A skąd wiesz o "ciemnych nocach", skoro mówiłaś, że
nie czytałaś "Dzienniczka"?

E.
Nie czytałam. Kiedyś czytałam życiorys s. Faustyny
i była o tym mowa. Czuję też jakiś 'dziwny' ból...

M.
Mam pytanie. Czy i Tobie Pan Jezus przypomina Twoje
grzechy?

E.
Tak..., ale zaraz, zaraz, a skąd Ty o tym wiesz?
Nie mówiłam tego Tobie.

M.
Przejrzałem "Księgę życia", a teraz czytam tę książkę.
Ciekawe sprawy opisuje tam św. Teresa z Avilli...,
np. kiedy można zobaczyć czy myśli przychodzą od
Pana Boga czy też nie. Zacznij ją Ewo czytać od początku...

E.
Nie obiecuję, ale może tak zrobię... . Z początku to 
przypominanie było dla mnie trudne, ale teraz już inaczej
je przyjmuję..., może nie zawsze z pokorą..., ale inaczej.

A teraz o czymś innym...
Ewa nie byłaby Ewą gdyby czegoś nie sprawdziła... .
Może Inni znają się lepiej...

M.
O czym mówisz?

E.
W ubiegłym roku zadzwoniłam do jednego Księdza
(w Polsce)- Księdza, którego nie znałam i zapytałam, jak 
to jest z chodzeniem do Kościoła w tym czasie, gdy jest
Msza Święta, np. "Gregorianka"- tylko dla Tych,
którzy ją zamawiają. Zapytałam też czy inni ludzie mogą
przyjść na taką Mszę... . Ten Ksiądz powiedział mi,
"że inni też mogą przychodzić". Powiedziałam, że zdawałam
sobie sprawę z tego czyja i jaka to Msza oraz o tym, że
ks. Proboszcz z mojej parafii był niezadowolony i wspomniał
o tym podczas kazania. Nie mówiłam, co takiego powiedział.
Zapytałam- czy ks. Proboszcz miał prawo w taki sposób
mówić i w taki sposób zachowywać się. Ten Ksiądz
odpowiedział mi, "że ks. Proboszcz z mojej parafii
nie miał takiego prawa. Każdy może przyjść do Kościoła
- kiedy zechce, a to czy tylko pomodlić się w nim
czy też zostać na Mszy Świętej". Powiedziałam, 
że zdawałam sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły
i wiele ludzi chce być samemu na takiej Mszy (ewentualnie
ze swoimi bliskimi. 
Powiedziałam też, że kiedyś przychodzili wszyscy
i nikt nie był zdziwiony...

M.
Tak..., a dziś- "płacę i wymagam". I co na to ten ksiądz
odpowiedział Ci?

E.
Powiedział- "że to nie ma nic do rzeczy. Mogła pani 
pójść- kiedy tylko pani chciała. Kościół jest dla wszystkich".
Dodał jeszcze, "że nawet jeśli ks. Proboszcz tak pomyślał
- nie miał prawa niczego mi sugerować, mówić wprost
czy też kogokolwiek wyganiać z Kościoła".
Pytałam też o inne sprawy, ale o nich napiszę 
w innym "poście".

M.
Acha, rozumiem. Dobranoc, bo wiem, że już idziesz spać:-)
Do usłyszenia:-)

E.
Do usłyszenia i dobranoc:-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz