poniedziałek, 11 kwietnia 2016

24 czerwca 2014 - c. d.



E.
Tak..., a Pan Jezus spojrzał na mnie.

M.
Ewo, a może Tobie przywidziało się...?

E.
Nie przywidziało. Patrzył w moją stronę, patrzył na mnie.
Uśmiechał się do mnie- mimo tego, że na obrazie ma 
pochyloną głowę w prawą stronę, a Jego oczy patrzą
w tym samym kierunku, a ja stałam po lewej (Jego)
stronie. Jego oczy patrzyły się na mnie. Dobrze widziałam.
Nawet nie Wiesz, ile w oczach Pana Jezusa można było
zobaczyć radości, szczęścia, miłości. Przez moment
czułam, że chciałby wyjść z tego obrazu i mnie przytulić...

I w tym momencie usłyszałam Głos- niby "wewnętrzny",
ale nie... . To był głos Pana Jezusa- "Dziękuję, że tu
jesteś, że przyjechałaś, że jesteś na Mszy Świętej, że
byłaś u spowiedzi i, że przyjęłaś mnie do swego serca.
Nie raz czekałem na ciebie, ale nie przyjeżdżałaś...,
ale wiedziałem, że kiedyś tu przyjedziesz..., że znowu 
cię zobaczę...".

Panie Jezu- powiedziałam (w myślach)- Ty mi dziękujesz???
To ja Tobie dziękuję, że mogę tutaj być. Wybacz, że 
zapomniałam, że tu Jesteś... . Tak przyjechałam tu 
dla Ciebie. Kiedyś- zmuszana przez własną matkę
- dziś przyjechałam z własnej woli. Nikt mnie nie zmuszał.
Przyjechałam, bo sama tego chciałam..., dla Ciebie.

M.
A Pan Jezus co na to...?

E.
Pan Jezus powiedział: "Tak, wiem. Nawet nie wiesz, 
jak się cieszę, że ciebie tu widzę. Przyjeżdżaj tu każdego
roku".

Miałam coś odpowiedzieć..., ale procesja ruszyła 
i nie zdążyłam.

M.
A ja tak sobie myślę, że to nie o to chodziło, że
"nie zdążyłaś". Bóg przewidział, że wasz ks. Proboszcz
wygoni Ciebie z Kościoła w Waszej parafii i nie będziesz
chodzić do Kościoła- ani w parafii obecnej, ani byłej.

E.
Masz rację.

M.
A jak ludzie zareagowali, że znowu tam przyjechałaś?

E.
Tym razem nie patrzyli już na mnie ze zdziwieniem.
Być może wydawało mi się..., ale nie- nie wydawało...,
ale wtedy czułam, że Ci ludzie są szczęśliwi, że tam jestem.

Nie raz myślałam, aby swoje dokumenty przenieść do
tamtej parafii. Czułam, że nikt by mnie stamtąd 
nie wyganiał...

M.
Skoro Ewo tak czułaś czy czujesz (tego nie wiem),
to zrób tak:-)

E.
Nie wiem, jak będzie...

Po Mszy Świętej podeszłam do jednego ze stoisk, aby
kupić szczypki. Wybrałam cytrynowe, bo takie lubi mój
syn. I nagle podeszła jakaś młoda dziewczyna z dziewczynką.
Spojrzałam- była to ta sama dziewczynka, która tak 
patrzyła się na mnie w Kościele. I tu też patrzyła się
na mnie i uśmiechała. Głos "wewnętrzny" powiedział:

"Kup tej dziewczynce szczypkę". Zapytałam
tej dziewczynki czy przyjmie ode mnie szczypkę".
Odpowiedziała- "Tak". Posłuchałam "Głosu"
i już miałam jakąś wybrać..., gdy "Głos wewnętrzny"
powiedział:

"Zapytaj tej dziewczynki- w jakim chce kolorze?"
Zapytałam. Odpowiedziała, że "chce szczypkę w kolorze
różowym". Taką kupiłam. Podałam Jej. Podziękowała
i znowu się uśmiechnęła..., a później- ruszyłam w stronę
przystanku.

Stała tam jakaś Pani. Zagadała do mnie. Wychwalała
naszych Księży..., że można z nimi porozmawiać...".
Chciała coś jeszcze dodać, ale "ugryzła się w język"
i powiedziała: "Nasz ksiądz też jest dobry..., tylko
'małomówny'..., ale to nic- tak wiele zrobił dla nas,
dla naszej parafii...". I uśmiechnął się-  powiedziałam,
a w tamtym roku- był smutny- dodałam.
"A czemu miał się nie uśmiechać"? Zapytała ta Pani.
"Tyle ludzi przyjechało na "Odpust", a zazwyczaj- ludzi
jest mało... . Cieszył się, bo jak dobrze pamiętam- jeszcze
tyle ludzi nie było."- dodała.

E.
Gdy wróciłam do domu- od razu dałam szczypki 
swojemu Synowi. Fajnie (tego dnia) nam się rozmawiało.
i nagle sama- nie wiem czemu- zapytałam o mojego
Kolegę (Syn Go znał). Zapytałam, jak się czuje?
Był bardzo chory i leżał w szpitalu. 
Mój Syn powiedział tak: 
"Twój kolega czuje się już dobrze". Tak?- zapytałam.
"Tak. On już nie żyje."- odpowiedział.

Jakoś 'dziwnie' ta wiadomość dotknęła mojego serca...

Pokój Jego duszy.

M.
I mojego...

12. 04. 2016

E.
Witaj jeszcze raz w tym "poście". Prosiłeś mnie poza
"Blogiem", aby zrobić malutki 'dopisek'.
Zgadzam się:-). Może Ty zaczniesz...

M.
Dobrze:-). Niech tak będzie. Kiedy pisałaś o 24 czerwca
2014 (I część)- tamtej nocy przyszły Ci pewne myśli...,
nie tylko raz. Mówiłaś, żeby o tym nie pisać, a ja
myślę, że powinnaś. Zgadzasz się o tym napisać?

E.
Tak. 

M.
Też miałem tamtej nocy pewne myśli... . Przypomniał
mi się Wasz ks. Wikary (zresztą Tobie też)..., jak mówił
do Ciebie, że "nie da się wszystkich Dzieci lubić...".
Ty, Ewo powiedziałam, że "się da". Skoro Jego zdaniem
"nie da się wszystkich dzieci lubić", to co zrobiły
Dzieci, odwracając swoje buzie od Ołtarza? One
odwróciły się w Twoją stronę. Patrzyły się na Ciebie
i uśmiechały... . Czy odwracając się od Ołtarza
- odwróciły się od Boga? Nie. Odwróciły się od księdza,
który twierdził, że "nie da się wszystkich dzieci lubić".

Ty, Ewo powiedziałaś co innego, że "wszystkie Dzieci da 
się lubić". Co zrobiły Dzieci? Patrzyły na Tę osobę,
która Ich lubi..., lubi Ich Wszystkich. Po co miały
patrzeć na księdza, który lubi tylko 'wybrane' przez 
niego dzieci. Ewo. Czy zgadzasz się z tym, co powiedziałem?

E.
Tak:-)

M.
A jak Ewo myślisz..., czy te Dzieci patrzyły tylko i ze
względu na Ciebie?

E.
Wiem, że nie tylko. One patrzyły w moim kierunku, 
bo między nami był Pan Jezus, który żadnego Dziecka 
nie wyróżniał, nie wyróżnia i wyróżniać nie będzie.
Bóg jest wszędzie.

M.
Otóż to:-). Pan Jezus nie tylko był Człowiekiem, ale
przede wszystkim- był, jest i będzie Bogiem.
Czy tak?

E.
Tak:-). Ludzie często myślą po "ludzku", a skoro Pan Jezus
jest Bogiem i człowiekiem, dlatego myśli i po "ludzku"
i po "Bożemu"..., dlatego ludziom tak trudno zrozumieć
jest Boga. Tylko Bóg zna człowieka najlepiej i tylko
Bóg o nas wszystko wie. 

Panie Boże Wszechmogący, wierzę mocno, że jesteś obecny
tu i na każdym miejscu. Uwielbiam Cię i dzięki Ci składam
za wszystkie dobrodziejstwa, zwłaszcza w dniu dzisiejszym otrzymane... i nie tylko w tym dniu. Panie Boże dziękuję
Ci za wszystkie dni mojego życia.

Dziękuję Panu, bo dobry jest i na wieki miłosierdzie
Jego (Ps 118).

M.
Prawdę napisałaś.

A czy pamiętasz Ewo, co było rok temu?

E.
W Kościele Katolickim był obchodzony dzień 
"Miłosierdzia Bożego",
a ja- tego dnia zaczęłam pisać swój pierwszy "Blog".

M.
Pamiętam i ja:-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz