środa, 16 grudnia 2015

Wspomnienia o...




"IDŹ SWOJĄ DROGĄ, 
A INNI NIECH MÓWIĄ, CO CHCĄ".

                                    Dante Aligheri


E.
Ten cytat, to chyba dla mnie ten autor napisał...

M.
Czemu tak myślisz?

E.
Ten cytat 'chodzi' za mną już ok. 2-3 tygodni...

M.
Mądre słowa..., a powiedz o czym dziś..., 
będziesz wspominać?

E.
O jednym z księży, który mnie uczył religii- jeszcze
w szkole podstawowej. Nie sprawdzałam, co pisałam na
1- szym "Blogu, ale i tak dobrze pamiętam, że o tym 
nie pisałam..., acha i nie mówiłam tego Tobie.
Pamiętam doskonale.

M.
Opowiadaj Ewo, chętnie posłucham:-)

E.
Jeden z Tych księży porzucił Kapłaństwo. Jeszcze 
prawdopodobnie, będąc w naszej parafii, prosił księdza,
aby Mu pozwolił zdjąć i położyć sutannę na Ołtarzu.
Ks. Proboszcz nie zgodził się. Dowiedziałam się o tym
jakieś kilka lat temu, bo w tamtych czasach, 
dorośli nie rozmawiali o takich sprawach- ani przy dzieciach, 
a na pewno- nie z dziećmi.

M.
Opowiedz, co czułaś, kiedy o tym dowiedziałaś się...

E.
Czułam się trochę dziwnie. Żal mi go było, bo to dobry
był Ksiądz, przede wszystkim- dobry Człowiek.
Nie winiłam Go za to, nie oceniałam, nie osądzałam.

M.
A wiesz, czemu to zrobił?

E.
Prawdopodobnie odkrył w sobie inną Miłość, niż Miłość
do Pana Boga. Ta druga Miłość była, do kobiety.
Ta miłość zwyciężyła (tak wtedy pomyślałam).

Wtedy nie myślałam o tym, co i jak, ale dziś już wiem,
że kiedy położył sutannę na Ołtarzu i kiedy wyszedł
z Kościoła- wiem (mimo tego, że nie widziałam).
Wiem, że płakał, jak małe dziecko.... . On już wtedy
- tam- będąc na dworze- kochał bardziej Pana Boga, niż
kiedykolwiek przedtem. Ta miłość do Boga z każdym
dniem wzrastała, nawet jeśli był na prawdę szczęśliwy
z tą Panią. Czy żałował swojej decyzji?
Tego nie wiem.

M.
Nie pisałaś o tym, ani też o tym nie mówiłaś.
Piękna jest ta opowieść. Dziękuję:-). 
A słyszałaś, że kiedyś straszono księży, którzy tak robili?
I nie wiadomo, czy to prawda?

E.
Ponoć prawda. Czytałam książkę o księżach, którzy
porzucili Kapłaństwo. Przy niektórych opowieściach,
nie można było łez powstrzymać...
Tytuł tej książki podam Tobie poza "Blogiem".

M.
Rozumiem. A jak teraz oceniasz to, co zrobił Ksiądz,
który uczył Cię religii?

E.
Nie oceniam lecz wspominam i rozmawiam z Tobą
na ten temat. Nie osądzam, bo od  tego jest Bóg
- Jezus Chrystus- bo to On będzie osądzał nas wszystkich.

Na koniec tego "postu" powiem Ci o czymś ważnym.
Pewne teksty, które będę pisać nie będę nazywać
ich, jako "Głos wewnętrzny", ale po Imieniu.

M.
Ewo, o jakim Imieniu mówisz?

E.
Cierpliwości:-), już niebawem. Następny "post", to
rozmowy na temat Ewangelii i niektórych komentarzy.

I moje słowa:

Nie oceniaj mnie. Nie osądzaj, bo i ja- zacznę Cię oceniać
i osądzać.

M.
Pamiętam te słowa. Nie wszyscy posłuchali i wiadomo,
jak to się zakończyło (jakąś 'część' tych opowieści znam).

Napiszesz o tym kiedyś?

E.
Całkiem możliwe, że tak..., ale to ja podejmę tym  razem
decyzję, co i jak, a nie pod wpływem innych ludzi.

A teraz pytanie do Księży:

Ile razy i w jaki sposób pomógł Ksiądz swojemu Koledze,
Kolegom, którzy porzucili Seminarium Duchowne,
którzy porzucili Kapłaństwo, a nawet tym, którzy nadal
są Kapłanami, ale mają różne problemy, kłopoty,
zmartwienia, i.t.p.?

Nie oczekuję na odpowiedź. Proszę odpowiedzieć tylko
i wyłącznie sobie. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz